Przyjaźnie w czasach pandemii: Jak COVID-19 zmienił nasze relacje

Przyjaźnie w czasach pandemii: Jak COVID-19 zmienił nasze relacje - 1 2025

Jak pandemia przewróciła nasze przyjaźnie do góry nogami

Pamiętacie te czasy, gdy można było po prostu wpaść do przyjaciela bez zapowiedzi? Albo spontanicznie umówić się na kawę po pracy? W marcu 2020 roku to wszystko nagle stało się wspomnieniem. Z dnia na dzień zostaliśmy zamknięci w swoich mieszkaniach, a jedynym sposobem kontaktu stały się komunikatory i platformy wideo. I tak, przy okazji walki z wirusem, zaczęliśmy też walczyć o utrzymanie naszych relacji.

Wirtualne spotkania: męczarnia czy błogosławieństwo?

Pierwsze tygodnie pandemii to był prawdziwy test kreatywności. Zorganizowałam wtedy imprezę urodzinową na Zoomie – 15 osób, każda ze swoim drinkiem w domu, śpiewanie Sto lat z opóźnieniem technologicznym. Śmieszne? Trochę. Żenujące? Też. Ale jednocześnie wzruszające, bo wszyscy się postarali.

Z badań przeprowadzonych przez Uniwersytet SWPS wynika, że:

  • 68% Polaków w początkach pandemii czuło się samotnie
  • 42% zwiększyło częstotliwość kontaktów online z przyjaciółmi
  • Tylko 17% uważało te kontakty za satysfakcjonujące

Ale z czasem nauczyliśmy się wykorzystywać technologię lepiej. W moim przypadku okazało się, że wideorozmowy z przyjaciółką z Kanady zaczęły być bardziej regularne niż przed pandemią. Wcześniej zawsze było nie mam czasu, różnica czasów, niedługo przyjadę. A teraz? Co drugi czwartek o 20:00 nasz stały termin.

Kto wyszedł na tym lepiej? Introwertycy w swoim żywiole

Mój kolega Marek, dusza towarzystwa, w czasie lockdownu wpadał w prawdziwe przygnębienie. Z kolei jego żona, nieśmiała Ania, nagle rozkwitła. W końcu nie muszę chodzić na te wszystkie imprezy – wyznała mi kiedyś. Mogę rozmawiać z ludźmi na czacie, gdzie mam czas pomyśleć zanim cokolwiek napiszę.

To ciekawe zjawisko potwierdzają psychologowie – dla wielu introwertyków pandemia okazała się wybawieniem. Nie musieli już:

  • Udawać, że lubią głośne imprezy
  • Męczyć się w tłumie ludzi
  • Wymyślać wymówek, żeby wyjść wcześniej

Ale były też ciemne strony. Jak przyznaje moja znajoma terapeutka: Wielu moich pacjentów odkryło, że ich przyjaźnie opierały się głównie na wspólnym chodzeniu do pracy czy na siłownię. Gdy te aktywności zniknęły, okazało się, że nie mają o czym rozmawiać.

Nie odpisuję od razu: Jak zmieniły się nasze oczekiwania

Pamiętam, jak przed pandemią denerwowałam się, gdy ktoś nie odbierał telefonu. Dziś sama często wyłączam dźwięk i odkładam telefon do szuflady. I wiecie co? To wcale nie zniszczyło moich przyjaźni. Wręcz przeciwnie – nauczyliśmy się szanować swoją przestrzeń.

Kilka nowych zasad, które pojawiły się w moim kręgu znajomych:

Przed pandemią Po pandemii
Odpowiedź w ciągu godziny Odpowiem, jak będę miała siłę
Spotkania bo tak Spotkania z konkretnym celem
Kino co weekend Wspólne oglądanie seriali online

Najbardziej zaskakujące jest to, że te zmiany w wielu przypadkach wyszły nam na dobre. Moja przyjaciółka z dzieckiem mówi: Wcześniej czułam się winna, że nie mam czasu dla znajomych. Teraz wszyscy rozumieją, że czasem po prostu nie da się wyjść z domu.

Czego nas to nauczyło? Kilka ważnych lekcji

Po dwóch latach życia w nowej rzeczywistości mogę powiedzieć jedno – pandemia odarła nasze relacje z iluzji. Pokazała, które przyjaźnie są naprawdę silne, a które trzymały się tylko dzięki rutynie i wygodzie.

Oto co w moim odczuciu warto zachować z tego okresu:

  1. Świadomość, że jakość spotkań jest ważniejsza niż ich ilość
  2. Zrozumienie dla czyjegoś potrzeb samotności
  3. Kreatywność w utrzymywaniu kontaktów na odległość
  4. Odwagę do porzucenia relacji, które nas wyczerpują

Nie wiem, jak będzie wyglądała przyjaźń za kolejne dwa lata. Ale jedno wiem na pewno – już nigdy nie będziemy traktować możliwości spotkania na żywo jako czegoś oczywistego. I to chyba najcenniejsza lekcja z tego całego zamieszania.